Archiwum sierpień 2002


sie 20 2002 smutek, strach, agonia...
Komentarze: 1

W moim sercu gosci smutek. Czy tak juz bedzie zawsze? Jeszcze do niedawna panowala w calym moim ciele i duszy nieskonczona radosc. Z czego? Nie wiem, ot tak sobie. Cieszylam sie, ze jestem, ze mam to co mam, ze zyje tak jak zyje. Nie wiem co mnie wprawilo w taki melancholijny nastroj. Moze poprostu slucham nieodpowiedniej, depresyjnej muzyki? Moze to jest jednak cos innego. Moze ta niczym nie zachwiana i bezpodstawna radosc byla tylko umiejetnym ukryciem prawdziwego stanu mego serducha? Nie wiem juz sama co musialoby sie wydarzyc zeby te uczucie szczescia powrocilo do mnie na zawsze. Smutek bym jeszcze zniosla. Nie moge natomiast poradzic sobie ze strachem jaki jest we mnie. Strachem przed... No wlasnie, przed czym? Sama nie wiem czego sie tak panicznie boje. Juz uporalam sie na jakis czas z bojaznia przed staroscia. Nie wiem co mnie teraz meczy. Najgorsze jest bac sie czegos czego sie nie zna, nie umie nazwac. Cos zzera mnie od srodka, wgryza sie w kazda komorke mojego mlodego ciala i niszczy moj organizm. Destrukcja, rozklad, agonia...

pokrzywka : :
sie 20 2002 Bez tytułu
Komentarze: 1

Kiedy w piekny wieczór letni wejdziesz na góre spojrzyj w strone cmentarza ku memu grobowi,
gdzie wiatr kolysze wysoka trawe w blasku zachodzacego slonca.
Kladd sie czesto do lózka z zyczeniem, czasem z nadzieja niezbudzenia sie wiecej,
rano niestety otwieram oczy, widze znów slonce i czuje sie nieszczesliwa Nie mam juz nadziei na szczesliwe zycie. Dzis to nie ma znaczenia, bo i tak moim jedynym szczesciem w zyciu
bedzie z niego odejsc, polece dusza wysoko, zostawie swe zimne, zakrwawione cialo gdzies na ziemi.                                      Straszna jest rzecza, kiedy dusza szybciej zmeczy sie niz cialo.       smierc jest dobra. Wobec wszystkiego zla, które sie dzieje na swiecie, smierc jest
czlowiekowi najlepszym przyjacielem /.../. smierc jest dlugim snem i chlodna noca po upalnym
dniu. zycie jest goracym pylem, a smierc chlodna woda /.../. W chwili smierci ucisza sie twoje
serce i przestaje sie skarzyc                                            zycie jest snem, a smierc przebudzeniem                                  Lepiej umrzec od razu, niz cale zycie spedzic w strachu 
smierc - jedyna przyjemnosc, której nie mozna odczuc 
Deszcz. Zbiorowe samobójstwo milionów kropel skaczacych na ziemie z wysokosci nieba.
 I zywy stad nie wyjdzie nikt.
Smierc z wlasnej woli jest najpiekniejsza.
Nasze zycie zalezy od innych, a nasza smierc od nas samych
Samobojstwo, to zdolnosc rozporzadzania samym soba,
to najwyzsze potwierdzenie indywidualnosci istoty,
ktora nie prosila sie o powolanie na swiat




 

 

pokrzywka : :
sie 17 2002 Bez tytułu
Komentarze: 3

Byla mloda, pelna zycia dziewczyna. Lubiana przez otoczenie, zawsze otoczona kregiem przyjaciol. Rodzice kochali ja nad wyraz, nieco nadopiekunczy ale coz sie dziwic, byla ich jedynym dzieckiem, oczkiem w glowie. Lubila sie bawic, od czasu do czasu pila, jak naszla ja ochota-palila. Umiala sie zachowac i odnalezc w kazdej sytuacji. Poznala milego chlopaka, starszego od niej, bardziej doswiadczonego... Zakochala sie, nie widzala swiata poza nim. Jej pierwsze wielkie uczucie. Pewnego dnia oswiadczyl, ze nie wystarczaja mu juz pieszczoty. Ona nie chcac go stracic oddala mu to co miala najcenniejszego, cos co nalezalo tylko do niej. On okazal sie zwyklym 'naciagaczem'. Gdy dostal to co chcial nagle oswiadczyl, ze to co ich laczylo nie ma dla niego wiekszego znaczenia. On odszedl, ona zalala sie lzami. Cierpiala jeszcze dlugo. Przyjaciele jej pomogli wyjsc z tego depresyjnego nastroju. Uswiadomili jej, ze on nie jest wart jej lez i mysli. Wszystko juz bylo prawie po dawnemu... Dowiedziala sie, ze on jednak nie odszedl bez pozegnania. Zostawil jej pamiatke. Ten upominek nosila pod sercem... Przerazona, nie mogla powiedziec o wszystkim rodzicom. Zwierzyla sie przyjaciolom. Ci, co do tej pory deklarowali przyjazn az po grob, przyjazn na dobre i na zle, nagle stwierdzili, ze tak naprawde to jej nawet nie lubili. Wszyscy sie odwrocili od niej i jej malego nasionka w brzuszku. Niegdys wesola, rozesmiana i energiczna dziewczyna teraz siedzi w poczekalni do lekarza. Sprzedala bizuterie matki aby teraz moc, za najnizsza stawke, w obskornym, brudnym gabinecie poddac sie zabiegowi... Siedzi tam sama, zadnego pocieszenia, zadnej pomocnej dloni, zadnego cieplego slowa. Jak bedzie juz po wszystkim, jej 'przyjaciele' nagle przypomna sobie o jej istnieniu i zechca znowu z nia imprezowac. Wszystko bedzie jak dawniej, ona zapomni o tych doswiadczeniach, nadal bedzie grzeczna corka, bedzie pila od czasu do czasu i jak ja najdzie ochota-palila...

pokrzywka : :
sie 16 2002 mala czastka siebie...
Komentarze: 1

Poznali sie jeszcze zanim sie zobaczyli. Dlugie listy, rozmowy telefoniczne, ktore zdawaly sie nie miec konca. Nie mysleli o tym wszystkim powaznie, ot taka zabawa w 'przyjaciol', kolegow, do ktorych zwraca sie ze wszystkimi problemami. Ich spotkanie bylo przypadkowe, od niechcenia. Zadzialala magia, chemia, ktorej opisac nie sposob. Moze to wina pelni ksiezyca, ktora wtedy ogladali? Moze to wszystko przez nieopisane wlasciwosci wschodzacago slonca, przy ktorym on ja odprowadzil? Faktem jednak jest, ze wytworzyla sie wiez pozornie nie do rozerwania. Ona wyjechala, banalny koniec. Siedzac w pedzacym pociagu miala wrazenie, ze zapomniala o czyms, czyms waznym. Miala nadzieje, ze to chodzi jedynie o szczoteczke do zebow zostawiona w pokoju hotelowym. To nie bylo jednak to. Lezac juz w swoim lozeczku, domyslila sie czego jej tak bardzo brakuje. On zabral maly kawalek jej serduszka. Chociaz to byla niewielka czesc, to jednak ta najwazniejasz, ta, ktora bila najmocniej. Jej slaby organizm czul, ze nie bedzie mogl normalnie funkcjonowac z ta niewidoczna, ale bardzo intensywnie krwawiaca rana. PWrocila by odebrac swoja wlasnosc. On nie chcial zwrocic jej tego co nalezalo do niej od zawsze. Brutalnie odmowil oddania tej malej czastki jej ciala i umyslu. Nie mogl przeciez zostawic jej z taka pustka w duszy. Czula sie zdezorientowana. Kupila bilet na najblizszy powrotny autobus. Ze lzami w oczach wyczekiwala na przyjazd tej bezdusznej maszyny, ktora miala ja zabrac tam, gdzie ten brak czastki siebie odczuje jeszcze mocniej. Gdy juz tracila wszelkie nadzieje, przybiegl on. Podchodzac do niej z mala niezapominajka, ucalowal namietnie ocierajac jej lzy. Wtedy ona uswiadomila sobie, ze on oddal jej wieksza czesc swojego serca, niz ta ktora ona mu ofiarowala. Nadal prowadza dlugie rozmowy i pisza dlugie listy....

pokrzywka : :