sie 20 2002

smutek, strach, agonia...


Komentarze: 1

W moim sercu gosci smutek. Czy tak juz bedzie zawsze? Jeszcze do niedawna panowala w calym moim ciele i duszy nieskonczona radosc. Z czego? Nie wiem, ot tak sobie. Cieszylam sie, ze jestem, ze mam to co mam, ze zyje tak jak zyje. Nie wiem co mnie wprawilo w taki melancholijny nastroj. Moze poprostu slucham nieodpowiedniej, depresyjnej muzyki? Moze to jest jednak cos innego. Moze ta niczym nie zachwiana i bezpodstawna radosc byla tylko umiejetnym ukryciem prawdziwego stanu mego serducha? Nie wiem juz sama co musialoby sie wydarzyc zeby te uczucie szczescia powrocilo do mnie na zawsze. Smutek bym jeszcze zniosla. Nie moge natomiast poradzic sobie ze strachem jaki jest we mnie. Strachem przed... No wlasnie, przed czym? Sama nie wiem czego sie tak panicznie boje. Juz uporalam sie na jakis czas z bojaznia przed staroscia. Nie wiem co mnie teraz meczy. Najgorsze jest bac sie czegos czego sie nie zna, nie umie nazwac. Cos zzera mnie od srodka, wgryza sie w kazda komorke mojego mlodego ciala i niszczy moj organizm. Destrukcja, rozklad, agonia...

pokrzywka : :
04 lutego 2009, 16:28
Hmmmm, Ciekawy wpis

Dodaj komentarz