Archiwum 16 sierpnia 2002


sie 16 2002 mala czastka siebie...
Komentarze: 1

Poznali sie jeszcze zanim sie zobaczyli. Dlugie listy, rozmowy telefoniczne, ktore zdawaly sie nie miec konca. Nie mysleli o tym wszystkim powaznie, ot taka zabawa w 'przyjaciol', kolegow, do ktorych zwraca sie ze wszystkimi problemami. Ich spotkanie bylo przypadkowe, od niechcenia. Zadzialala magia, chemia, ktorej opisac nie sposob. Moze to wina pelni ksiezyca, ktora wtedy ogladali? Moze to wszystko przez nieopisane wlasciwosci wschodzacago slonca, przy ktorym on ja odprowadzil? Faktem jednak jest, ze wytworzyla sie wiez pozornie nie do rozerwania. Ona wyjechala, banalny koniec. Siedzac w pedzacym pociagu miala wrazenie, ze zapomniala o czyms, czyms waznym. Miala nadzieje, ze to chodzi jedynie o szczoteczke do zebow zostawiona w pokoju hotelowym. To nie bylo jednak to. Lezac juz w swoim lozeczku, domyslila sie czego jej tak bardzo brakuje. On zabral maly kawalek jej serduszka. Chociaz to byla niewielka czesc, to jednak ta najwazniejasz, ta, ktora bila najmocniej. Jej slaby organizm czul, ze nie bedzie mogl normalnie funkcjonowac z ta niewidoczna, ale bardzo intensywnie krwawiaca rana. PWrocila by odebrac swoja wlasnosc. On nie chcial zwrocic jej tego co nalezalo do niej od zawsze. Brutalnie odmowil oddania tej malej czastki jej ciala i umyslu. Nie mogl przeciez zostawic jej z taka pustka w duszy. Czula sie zdezorientowana. Kupila bilet na najblizszy powrotny autobus. Ze lzami w oczach wyczekiwala na przyjazd tej bezdusznej maszyny, ktora miala ja zabrac tam, gdzie ten brak czastki siebie odczuje jeszcze mocniej. Gdy juz tracila wszelkie nadzieje, przybiegl on. Podchodzac do niej z mala niezapominajka, ucalowal namietnie ocierajac jej lzy. Wtedy ona uswiadomila sobie, ze on oddal jej wieksza czesc swojego serca, niz ta ktora ona mu ofiarowala. Nadal prowadza dlugie rozmowy i pisza dlugie listy....

pokrzywka : :